English version   O FORUM    UCZESTNICY    WYSTAWY    TEKSTY
REPRODUKCJE    ORGANIZATORZY    GALERIE SZTUKI    POPRZEDNIE EDYCJE
 
   

Stanisław Białogłowicz   Łukasz Huculak   Janusz Kaczmarski   Piotr Klugowski   Paweł Lewandowski-Palle   Magdalena Rabizo-Birek
Mirosława Rochecka   Kazimierz Rochecki   Aleksandra Simińska   Joanna Stasiak   Wiesław Szamborski   Krzysztof Wachowiak
   

O PRZEDMIOTACH W MALARSTWIE ALEKSANDRY SIMIŃSKIEJ
EWA URBAŃSKA


Malarstwo Aleksandry Simińskiej jest dla mnie przede wszystkim zapisem przestrzeni, dlatego nie zastanawiałam się nad miejscem przedmiotów w jej obrazach. Właściwie od razu stworzyłam sobie "model" twórczości, w którym nadrzędnym elementem stałyby się wartości formalne, sama struktura obrazu, który nie będąc abstrakcyjnym odrywa się od realizmu w najprostszym znaczeniu tego słowa. Obrazu który uczestniczy w pozawerbalnym dyskursie współczesnego artysty z mistrzami innych epok poprzez poszukiwanie nowych rozwiązań formalnych, równie ważkich jak kiedyś perspektywa trójwymiarowa zbieżna, barwność impresjonizmu, dosadność bryły właściwa "realnym" przedmiotom Holendrów i prekubicznym bryłom jabłek u Cezanne'a.
Malarskie odbicie "idei przedmiotu" (rozumianego szerzej niż naczynie, draperia, owoc, kwiat etc.) pojawiło się u artystów renesansu, w epoce gdy miejsce Filozofa Filozofów Arystotelesa zajął Platon. Być może próba translacji platońskiej idei w konkret obrazowy tkwiła u podstaw perspettiva leggitima, w dążeniu do stworzenia w malarstwie prawie matematycznego wzoru na człowieka, rzecz, naturę. Wpisywała się w manierystyczną koncepcje disegno - rysunku wewnętrznego, idei, konceptu dzieła sztuki, a jeszcze póYniej w wyzyskiwanie znaczeń symbolicznych przedmiotów, objaśnianych za pomocą wszelakich ikonologii.
W płótnach Simińskiej powiązanie świata współczesnego i reinterpretacji malarskiej tradycji ujawnia się w przedstawieniach rozległych pejzaży i wnętrz - raz nowoczesnych i konkretnych jak jej pracownia malarska, kiedy indziej zaś idealnych, wykreślnych, pokrewnych malarstwu włoskiemu XV i XVI wieku. Podmiotem jej obrazów nie jest przedmiot jako taki, a raczej triada: przestrzeń, bryła, figura, wyrażone pejzażem, rzeczą, postacią. Ich przedstawieniem nie rządzi fizyczna namacalność, fotograficzny realizm czy realizm XIXwieczny, ale poszukiwanie dla każdego z tych trzech elementów malarskich ekwiwalentów, konstruujących obraz współczesny. Ujmującego w jedność istotę obrazu, będącego zarazem światem wyobrażonym, naśladowanym i konkretnym kawałkiem materii, organizacją kolorów na płaszczyYnie i zestrojeniem wybranych rzeczy, płótnem i krajobrazem.
Aleksandra Simińska prowadzi w obrazie grę między geometrią trójwymiarową a planimetrią, zabudowuje przestrzenie pudłami, prostopadłościanami skrzyń i praktykabli, graniastosłupami, formami bardziej biologicznymi, ale także znakami rzeczy i stylizacjami przedmiotów. Dobrym przykładem ostatniej kategorii są na jednym z jej płócien drzewa, ograniczone do giętkich, nieco sztucznych form - gałęzi pozbawionych liści. Namalowane w sposób bliski młodzieńczym próbom opisywania nie konkretnych dębów, olch czy topoli, ale swoistej idei i znaku drzewa.
Wydaje się, że malarskie poszukiwania Aleksandry Simińskiej rzadko podążają tropem rzeczy zwyczajnych i zarazem obdarzonych ukrytym znaczeniem symbolicznym. Spytana, co fascynuje ją w przedmiotach, od których rozpoczynają się jej obrazy, zwraca uwagę na różnice odcieni znaczeniowych między "martwą naturą" a "cichym życiem", jak można przetłumaczyć określenia Still Leben (still leven, still live). Akcentuje nie tyle istnienie duszy przedmiotu, jego utajone trwanie, lecz przechowywanie w nim cząstki człowieka, jego losu, jego pragnień, pamięci o nim w rzeczach.
Intryguje ją ambiwalencja przedmiotów, w których cechach użytkowych współistnieją dobro i zło, życie i śmierć, bezpieczeństwo i niebezpieczeństwo, kaleczenie i leczenie. Podobnie rzeczy bliskich i rzeczy po bliskich, które budząc wzruszenie lub cierpienie stają się symbolem dobrej i złej pamięci. Wspomnieniem, które trzeba zachować - zabić, ochronić - odrzucić. Dla wymienności między pozytywnymi i negatywnymi konotacjami przedmiotów artystka próbuje znaleYć malarski odpowiednik w strukturze obrazu.
Aleksandra Simińska stawia cezurę znaczeniowouczuciową między rzeczą związaną z konkretnym człowiekiem i martwą naturą - zespołem przedmiotów. Pyta o granice między przedmiotem osobistym i modelem malarskim. O sacrum przedmiotu, o to, czy przedmiot powinien przeżyć człowieka? Stwierdza, że pamiątka posiada własną, jednostkową historię, zaś martwa natura przenosi ją w inną rzeczywistość, zmienia w element kompozycji, nadaje nowe znaczenia w gotowym już dziele sztuki.
Przedmioty pojawiające się w tak rzadkich w twórczości Aleksandry Simińskiej martwych naturach ukazują następny etap jej rozmowy z artystami przeszłości, w której miejsce Włochów, zajęli mistrzowie holenderscy i hiszpańscy. Malując znane z klasyków gatunku elementy: kwiaty, naczynia, ryby, artystka kształtuje je surowo, mocno, współcześnie. Bardziej ceni skromny bodegon z jego masywnością, prostotą i dosadnością przedmiotów, malarską a nie sensualną konkretnością rzeczy, bliższą współczesności od niuansów materii u Holendrów lśnień szkła i cyny, śliskości małża, przezroczystości muszli. Dokonując wyboru Aleksandra Simińska po raz kolejny definiuje malarstwo, ujawnia prawdziwy temat swoich płócien: poszukiwanie nowej konkretyzacji przedmiotu, stworzenie intrygującej konstrukcji obrazu, w której wewnętrzna dwoistość przedmiotów znajdzie malarski ekwiwalent. Zostanie wyrażona świadomym ryzykiem rozbicia obrazu, powstającego z mocnych opozycji i kontrastów, zbierania w jedność form przestrzennych i płaskich, koloru i waloru. Pozbawia rzecz dosłowności, jednostkowości, by zmienić ją we wzorzec, ideę przedmiotu, znak malarski, całkowicie zawierający się w linii i plamie.
Kształtuje wizerunki brył na płaszczyYnie poprzez syntezę, swoistą geometryzację, której odpowiada zdecydowana plama o ostrych i wyraYnych krawędziach. Posługuje się materią malarską budowaną z farby - koloru i światła, ale diametralnie różną od kapistowskiej czy impresjonistycznej wizji tkanki malarskiej. Obywa się bez nadmiernej gęstości, grubych faktur. Warstwa malarska jej płócien jest zwarta, spoista, klarowna. Bogata, ale uporządkowana, w pewnym sensie uproszczona, podporządkowana konstrukcji obrazu. Taka materia sprawia, że idea przedmiotu prześwieca przez konkret.
Analizując malarstwo Aleksandry Simińskiej (a także rozmawiając z nią) zadaję sobie pytanie, czy istota malarstwa może się zostać opisana jednocześnie ideą i konkretem, znakiem malarskim i znaczeniem symbolicznym? Może jest to sprzeczność pozorna, bo mówiąc - Simińska o konkrecie, uproszczeniu przedmiotu, postaci, przestrzeni, a ja o idei rzeczy, rudymentarnej figurze postaci i krajobrazu myślimy... o tym samym. Nasze dwa sposoby interpretacji uzupełniają się, współbrzmią. Aleksandra Simińska przekształcając przedmioty w malarskie znaki, buduje nie tylko formę plastyczną, ale indywidualny, osobisty symbol.
W moim rozumieniu, w przypadku malarstwa Simińskiej "idea" nie jest tylko konstrukcją myślową, czymś spekultatywnym, nieuchwytnym. Nie jest "formą oderwaną od materii". To "idea" konkretna i namacalna - wyrazisty malarski zapis, w którym wzór przedmiotu objawił się w powierzchni koloru, figurze geometrycznej.
To sprowadzenie przestrzeni i przedmiotu, postaci do rdzenia, sedna, istoty "jedynki", "jedni", natury rzeczy. Wyrażonej językiem malarskim rzeczywistości, gdzie cechami pierwszymi są dla przestrzeni - rozległość, przedmiotu stworzonego przez człowieka - najbliższa geometrii bryła, dla człowieka sylweta lub amorficzna bryła.
Właśnie postać ludzka jest u Simińskiej najbardziej nieodgadniona - widziana pod światło, przypomina grudę lawy lub pozbawiony trzeciego wymiaru cień, przesuwa się na tle innej malarsko jakości pejzażu i wnętrza i pozwala "odczuć ostateczną skalę proporcji przestrzeni". To sformułowanie zdaje się otwierać zarówno na plastyczne aspekty obrazu, jak i na symboliczną wartość przestrzeni, proporcji między człowiekiem i universum. Nasuwa się pytanie czy człowiek w malarstwie Aleksandry Simińskiej staje się przedmiotem? W porównaniu ze zgeometryzowanymi formami rzeczy jego wizerunek zachowuje biologiczność wpisaną w kształt podobny do grudy kamienia lub tylko w płaską sylwetę. Pozbawiony cech indywidualnych jest Każdym i Nikim. Jego nieregularność podobna do skały i żużlu zostaje u Simińskiej przeciwstawiona skonstruowanej, surowej, ale regularnej bryle przedmiotu.
Los człowieczy opisują najprostsze formy rzeczy -na przykład często pojawiająca się w obrazach prostopadłościenna skrzynia. Pudło podporządkowane znanym nam kodom przedstawiania bryły na powierzchni poprzez perspektywiczny (ale swobodny) wykres, i światłocień (u Simińskiej przełożony na płaszczyzny kolorów ciepłych i zimnych, jasnych i ciemnych). Ta geometryczna forma przemienia się zależnie od kontekstu w klatkę sceny, piaskownicę, skrzynię na ruchomości, jak kufer posagowy, uproszczony wizerunek kołyski, łoża, trumny. Niejako zawiera życie ludzkie między zbitą z desek niecką piaskownicy i lapidarnym, ostatecznym stwierdzeniem "...do piachu", trywialną "drewnianą jesionką". Skrzynia z obrazów Aleksandry Simińskiej bywa często obiektem adoracji, gdy wokół niej przystają grudy ludzkich postaci, zarazem jest symbolem ograniczenia, sformatowania, zamknięcia człowieka w rzeczywistości. Jest wszystkim, co ze sobą nosimy pod różnymi postaciami, zbierając rzeczy, zamykając się w pudłach domów i przyzwyczajeń, aż po ostateczne zamknięcie. Będąc adorowaną może wewnątrz skrywać skarb - czy jest wtedy pępkiem świata omfalosem (szczególnie gdy artystka zastępuje prostopadłościan bardziej złożona formą geometryczną), sarkofagiem boga, fetyszem? Nie wiem. Może zaklęciem przeciw uwięzieniu w skrzyni życia bywa właśnie malowanie rozległych interiorów, tworzenie znaku idealnego miasta z "klocków - tesser" koloru?
Stawiając na kompozycyjny kontrast między otwartą płaszczyzną obrazu odpowiadającą kilometrom ziemi i powietrza a zwartymi, kubicznymi bryłami przedmiotów niezauważalnie wkracza Aleksandra Simińska w myślenie symboliczne, gdzie jednymi z najtrwalszych znaków dla universum świata jest kula i sfera, zaś dla tego co ludzkie -sześcienna bryła. Idąc dalej tym tropem można by zadać pytanie, czy z rzadka pojawiające się w obrazach artystki formy wielościenne są odbiciem renesansowych brył regularnych, badanych przez Ficina, Pico de Mirandolę, Leonarda? Oczywiście to sugestia mocniej skierowana do semiotyków, niż badaczy i koneserów malarstwa.
Sądzę, że artystkę bardziej niż przedmiot i martwa natura interesuje "natura rzeczy", którą wyraża konstruowaniem przestrzeni z przedmiotami, szukaniem przedmiotu w przestrzeni, a nie przedmiotu w ograniczeniu kompozycji martwej natury, w której istnieją głównie stosunki między przedmiotami - kształtami naczyń, owoców, draperii. Może i przestrzeń wokół nas nie stała się rzeczą, w którą ingerujemy, którą wykorzystujemy? Czy jeszcze potrafimy odczuwać jej potęgę? Aleksandra Simińska zapewne tak, gdy przedkłada nad sarkofag japońskiego hotelu, dziuplę małego mieszkania czy windy, nad każdą "skrzynię", futerał zaciskający się wokół człowieka - wielką pustą przestrzeń, która ma w sobie coś nieodgadnionego i kojącego. Maluje otwarte po horyzont powierzchnie - planszę ziemi i skrawek-pasek nieba tworząc osobisty symbol tęsknoty, wolności, spokoju, bezpieczeństwa, które nielicznym objawia się tam, gdzie nie ma granic. Gdzie wymiar i bezwymiar balansują jeszcze na granicy oswojenia, a za ogromem idealnych (wypreparowanych z rzeczywistości i konwencji malarskich) pejzaży nie czai się jeszcze ciemna nicość wszechświata. Aleksandry Simińskiej nie trwoży własna małość wobec przestrzeni i choć maluje połacie pól rozległych jak żyzne pustynie, to chyba bliskie byłoby jej łacińskie powiedzenie "Vivere non necesse est, navigare necesse est". W jej krajobrazach linia horyzontu daje nadzieję, że wobec tej wielkości mali, jeszcze trwamy, istniejemy, żyjemy...

EWA URBAŃSKA, urodzona w 1965 w Bydgoszczy, historyk i krytyk sztuki (absolwentka Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego). Autorka ok. 100 tekstów krytycznych i katalogowych dotyczących głównie artystów bydgoskich i wystaw prezentowanych w Bydgoszczy.



Imię:
E-mail:
Temat:


Imię:
E-mail:
Temat:


Imię:
E-mail:
Temat:




Nick:
Temat:
E-mail:
Komentarz:



V Forum Malarstwa Polskiego - Natura Rzeczy - Orelec 2006