English version   O FORUM    UCZESTNICY    WYSTAWY    TEKSTY
REPRODUKCJE    ORGANIZATORZY    GALERIE SZTUKI    POPRZEDNIE EDYCJE
 
   

Stanisław Białogłowicz   Łukasz Huculak   Janusz Kaczmarski   Piotr Klugowski   Paweł Lewandowski-Palle   Magdalena Rabizo-Birek
Mirosława Rochecka   Kazimierz Rochecki   Aleksandra Simińska   Joanna Stasiak   Wiesław Szamborski   Krzysztof Wachowiak
   

CZŁOWIEK WOBEC NATURY RZECZY
KAZIMIERZ GELLETA


Na początku było Słowo,
A Słowo było u Boga.
I Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.

Ewangelia św. Jana


Na początku więc było Słowo. Później były rzeczy. Jeszcze później pojawił się człowiek. Jego protoplasta w postaci Homo erectus, który postawę wyprostowaną przyjmował zazwyczaj na krótko, a mieszkał, jak sądzą antropolodzy, około 1,5 mln lat temu w Afryce i na Jawie, używał już narzędzi, a więc rzeczy o utylitarnym dlań znaczeniu.
Rzeczy tedy, jako wyodrębnione materialne części przyrody pozostające w stanie pierwotnym, wyprzedzały człowieka. Kamień, muszla, patyk, zeschły liść, bursztyn czy lodowa tafla, były to "rzeczy same w sobie", by użyć tu określenia Immanuela Kanta. Zastrzec trzeba jednak, że dla królewieckiego filozofa noumeny, czyli rzeczy istniejące niezależnie od ludzkiej świadomości posiadały atrybut absolutnej niepoznawalności, a my rozumiemy je tu jako fenomeny, czyli te, które poznaniu jak najbardziej podlegają. By jednak mogły poznaniu podlegać, musi zaistnieć poznający podmiot - człowiek. Do czasu jego pojawienia się w świecie - wszystkie rzeczy w stanie pierwotnym, zgodnie z ich naturą były samoistnie dobre (stworzone przez Boga - "I widział Bóg, że były dobre" K. Rodz. 1,10; 1,12; 1,18; 1,21; 1,25). Językiem współczesnej nauki dziś usprawiedliwilibyśmy ich samoistne dobro celem ewolucji.
Kiedy z przyrody wyłonił się człowiek i zerwał w Edenie owoc z drzewa poznania (co symbolizuje narodzenie się ewolucyjnej świadomości) zakwestionował on samoistne dobro rzeczy, przypisane jej z natury przez Boga. Od tego momentu bowiem już nie Bóg, a człowiek dzięki swoim przyrodzonym władzom poznania ("Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło" K.Rodz. 3,22) jął określać naturę rzeczy.
Zatem poprzez poznanie rzeczy człowiek nawiązuje z rzeczą określoną relację. Zaś w relacji tej nadaje rzeczy określoną wartość lub wyznacza rzeczy taką funkcję, która wartość tę ma osiągnąć. Kamień staje się młotkiem rozbijającym skorupę orzecha by spożyć jego wnętrze, albo też głowę rywala, który mógłby konkurować do jego zjedzenia. Człowiek wyrywa zatem rzeczy ze stanu pierwotnego i przetwarza w mniej lub bardziej złożonym procesie w rzeczy stanu wtórnego. Kamień przekształca więc np. w młotek, patyk we włócznię, muszla w naczynie, liść w odzienie itp.
Z biegiem czasu i cywilizacyjno-kulturowym rozwojem człowiek przetwarza rzeczy w coraz bardziej złożony i wyrafinowany sposób. Tworzy w procesie skomplikowanych przekształceń i przetworzeń takie przedmioty, jak: lodówka, komputer, wielofunkcyjny telefon komórkowy, podwodna łódź o napędzie atomowym czy rakieta międzyplanetarna.

***


Natura rzeczy - od kamienia sprzed milionów lat po współczesny ciekły kryształ - ulegała więc za sprawą człowieka rozlicznym i niekiedy przedziwnym transformacjom. W swej historii człowiek rozwinął nawet zdolność urzeczowienia samego siebie. Arystoteles w swej klasycznej definicji niewolnika, określał człowieka tego stanu, jako "narzędzie mówiące". Narzędzie, a więc rzecz - tak jak dziś potraktowalibyśmy radio, magnetofon, czy komputer. Z tym poglądem autora Etyki Nikomachejskiej przychodzi nam współcześnie zapoznawać się z niejakim zakłopotaniem, wszak był Stagiryta genialnym myślicielem i moralizatorem. Ale przecież działo się tak nie tylko czasach starożytnych. Czyż XX stulecie skąpiło nam takiego urzeczowienia człowieka? Skrajnymi jego przykładami były: hitlerowskie urzeczowienie w sięgającym granic absurdu przetworzeniu człowieka na mydło; marksistowskie realne zredukowanie człowieka do środków i narzędzi pracy w procesie produkcji, czy też i kapitalistyczne "urzeczowienie" jednostki w formę towaru - jak wyartykułował to w swoim czasie Erich Fromm w koncepcji alienacji, w której człowiek nie tylko sprzedaje wyprodukowane przez siebie towary, ale sam traktuje siebie jak towar i prostytuuje się.
Koncepcja natury rzeczy ewoluuje i permanentnie się zmienia wraz ze zmianami, którym podlega sam człowiek. W relacji człowiek - rzecz zachodzi przetwórcza zmienność natury rzeczy, ale też rzeczy zmieniają samego człowieka. Jedne mogą go czynić aktywnym i kreatywnym, inne - pasywnym i destruktywnym. Zatem dla jednego człowieka samochód będzie środkiem transportu umożliwiającym podróżowanie i wyzwalającym jego pasje zwiedzania świata, a co za tym idzie poznawania innych kultur i być może budowania pomostów między tymi kulturami ze wzajemną inspiracją rozwoju. Dla drugiego zaś stanie się jedynie środkiem ułatwiającym przemieszczanie się, bądź obiektem świadczącym o jego sile, władzy, prestiżu i jako taki będzie czynnikiem wyzwalającym raczej skłonność do lenistwa, zazdrości, zawiści, próżności lub pychy.
Jedne rzeczy mogą czynić człowieka lepszym, inne gorszym. Fortepian czy pistolet? Buty bądź czołg? Pokarm lub ubranie? Odpowiedź nie jest bynajmniej oczywista. Ale również te same przedmioty mogą czynić człowieka lepszym lub gorszym. Na przykład nóż - może posłużyć do podziału bochna chleba i podtrzymania życia, ale może też otworzyć żyły i posłużyć do zadania sobie lub innym śmierci. Komputer - dla jednej osoby będzie narzędziem pracy i trampoliną jego rozwoju, dla drugiej stanie się ucieczką od rzeczywistości w świat wirtualnej ułudy wiodącej do uzależnienia.

***


Generalnie wszakże od zarania ludzkości człowiek mniema, iż rzeczy służyć mają zaspokajaniu jego rozmaitych potrzeb. Dobiera sobie rzeczy w taki sposób albo tak je przetwarza w rzeczy nowe, aby dzięki nim określony stan braku, który stanowi warunek jego egzystencji lub rozwoju, został uzupełniony, czyli określona potrzeba została zaspokojona.
Wśród ogółu potrzeb człowieka istnieją potrzeby powszechne, tj. elementarne, które to muszą być zaspakajane przez całe życie, a ich pula jest jednakowa dla wszystkich osobników - jeśli chcą żyć i się rozwijać. Potrzeba tlenu do oddychania, wody do ugaszenia pragnienia i podtrzymywania procesów wegetatywnych ustroju, pokarmu koniecznego do wzrostu i energetycznego zasilania organizmu - to przykładowe potrzeby tej grupy. Deprywacja którejkolwiek z tych potrzeb rodzi silny stan repulsywnego napięcia odczuwanego jako utrata poczucia bezpieczeństwa, rodząca niepokój bądź lęk.
Potrzeby zaś niepowszechne, a więc osobniczo zmienne, to potrzeby społeczne i kulturowe. Są to potrzeby zindywidualizowane i nietrwałe - nie ma konieczności zaspokajania ich przez wszystkich osobników gatunku, a także konieczności zaspokajania ich w ciągu całego jednostkowego życia. Dlatego w obrębie tych grup potrzeb ludzie różnią się między sobą i to niejednokrotnie w radykalny sposób. Jeden do szczęścia potrzebuje władzy, rywalizacji, wspaniałej willi, pięknego mebla czy modnego ubioru, drugiemu zaś wystarczy zgrzebne odzienie, kurna chata, piękno przyrody, przyjaźń lub służba bliźniemu.
Ludzie zatem potrzebują rzeczy, by zaspokajać swoje potrzeby. Czasem do oddychania potrzebny jest tylko tlen, a czasem jednak także respirator. Czasem do ugaszenia pragnienia potrzebne jest tylko bijące źródło, innym razem potrzebna jest filiżanka. Czasem dla zaspokojenia głodu wystarczy tylko chleb, a czasem potrzebny zdaje się być także kawior.
Tak oto jawi się natura rzeczy. Czasem jest trwała i niezmienna, zasadnicza i poważna, innym razem -zwiewna i ulotna, błaha czy też krotochwilna.

***


Człowiek zatem, jak można sądzić, mniej lub bardziej świadomie, szuka w rzeczy naturze w sensie psychologicznym swoistego reduktora lęku. Lęku egzystencjalnego, z którego rzeczy mają go wyzwolić. Zabiega zatem o różne rzeczy, by te wprowadziły go w stan błogostanu lub bodaj przyniosły mu spokój, za którym tęskni. Zdobywa je, przetwarza, gromadzi. Dziś gromadzi przede wszystkim rzecz, którą współczesna kultura szczególnie fetyszyzuje - pieniądz. Rzecz, jak się wydaje uniwersalną, którą można wymienić na każdą dowolną inną. Ale czy na pewno dającą upragniony spokój? Człowiek posiadający ma także wiele do stracenia. To może napędzać niepokój utraty rzeczy. Niepokój ten sprawia, że rzeczy przejmują panowanie nad człowiekiem. Zwrócił na to uwagę m.in. Mahatma Gandhi. Powiadał: "Jeśli człowiek boi się stracić przedmioty, które posiada, oznacza to, że nie on posiada te przedmioty, lecz że one posiadają jego." Pierwsza zaś szlachetna prawda Buddy głosiła: "Przedmiot, do którego jesteś przywiązany, jest źródłem wzruszeń, kiedy go zdobywasz; napełnia cię lekiem, gdy grozi ci jego utrata; wreszcie staje się powodem nieszczęścia, gdy go tracisz."
Gdzie tedy jest stan rzeczy właściwy dla ich natury? Kiedy rzecz znajduje dla siebie stosowną pozycję? Kiedy człowiek wyznacza dla niej odpowiednią rolę? Stawiamy pytania. Pytanie jest z reguły oznaką niepokoju. Niepokoju choćby tylko poznawczego, ale przecież jakże często stoi za nim niepokój egzystencjalny. Taki, który może być kreatywny i twórczy, bądź pasywny i zgubny. Rzeczy otaczają nas, jedne zdobywamy, inne przetwarzamy, kreujemy zupełnie nowe, wymieniamy się nimi między sobą, wieloma się dzielimy, niektórymi obdarowujemy tylko wybranych, a są może i takie, które pragnęlibyśmy zachować tylko dla siebie.
Jaką jest dla mnie natura rzeczy?
Pewien skromny kolekcjoner podróżował po świecie w poszukiwaniu oryginalnych i pełnych tajemniczej urody pereł. Po wielu latach posiadał już całkiem pokaźny ich zbiór, który był jego dumą i nieskrywanym szczęściem. Kiedy jednak pewnego razu podczas kolejnej podróży natrafił na szczególnie piękny i cenny okaz, oczy jego zapłonęły radością i nieodpartym pragnieniem zdobycia go. Sprzedał całą swoją kolekcję i cały swój dobytek, by stać się posiadaczem upragnionej perły.
Przyodziany ubogo, z torbą u biodra, która skrywała wymarzony okaz, promieniejący szczęściem szedł jakimś bezdrożem. W trakcie wędrówki spotkał smutnego i załamanego człowieka, który rozgoryczony latami poszukiwań i pogoni za nieodnalezionym szczęściem, postanowił ze sobą skończyć. Widząc szczęście, malujące się na twarzy napotkanego kolekcjonera, zapytał go:
- Widzę wędrowcze w tobie człowieka szczęśliwego. Wyjaw mi proszę tajemnicę swego szczęścia.
-Cóż, właśnie zdobyłem najwspanialszą perłę świata i gości ona w mojej torbie.
- Widzisz, ja całe życie poszukiwałem takiej rzeczy, która mogłaby mnie uszczęśliwić, ale choć zdobyłem ich wiele, żadna z nich nie dała mi oczekiwanego szczęścia. Ty taką rzecz zdobyłeś. Jest nią owa perła. Gdybym ja miał taką perłę jak ty, zapewne też byłbym szczęśliwym, a moje życie nabrałoby sensu. Gdybyś tak dał mi to, co dla ciebie jest najcenniejsze, wówczas i ja doświadczyłbym szczęścia takiego jak ty.
Kolekcjoner uśmiechnął się pogodnie, po czym wydobył z torby perłę i wręczył ją nieszczęśnikowi. Ten zaskoczony, nie posiadając się jednak z radości, ujął ją w dłonie i zaczął rozkoszować się jej urokiem.
Kiedy Ziemia kolejny raz zatoczyła okrąg wokół Słońca, niedoszły samobójca dogonił kroczącego powoli darczyńcę i zawołał doń z wyrzutem:
-Człowieku! Oszukałeś mnie, ty wcale nie dałeś mi najcenniejszej rzeczy, która posiadasz!
-Jak to? Przecież to skromne odzienie, które widzisz i pusta torba jest wszystkim, co posiadam.
-Nie! Daj mi proszę to, co wczoraj pozwoliło ci bez wahania otworzyć twoją torbę i dać mi tę drogocenną perłę.

Dr KAZIMIERZ GELLETA, starszy wykładowca w Zakładzie Psychologii Uniwersytetu Rzeszowskiego, psychoterapeuta. Zajmuje się terapią, pomocą i edukacją psychologiczną w ramach własnej firmy "GELTER".



Imię:
E-mail:
Temat:


Imię: gdmoudnz
E-mail: nvnrsh@chnohg.com
Temat: lodzzYtBxTx


Imię:
E-mail:
Temat:


Imię: dxlgmfzwbf
E-mail: lebynz@hqvlrk.com
Temat: lebynz@hqvlrk.com


Imię: dxlgmfzwbf
E-mail: lebynz@hqvlrk.com
Temat: lebynz@hqvlrk.com


Imię:
E-mail:
Temat:


Imię:
E-mail:
Temat:


Imię: Bradley
E-mail: lucas2d44@gmail.com
Temat: txtGLZiZytIl


Imię:
E-mail:
Temat:


Imię:
E-mail:
Temat:




Nick:
Temat:
E-mail:
Komentarz:



V Forum Malarstwa Polskiego - Natura Rzeczy - Orelec 2006