English version   O FORUM    UCZESTNICY    WYSTAWY    TEKSTY
REPRODUKCJE    ORGANIZATORZY    GALERIE SZTUKI    POPRZEDNIE EDYCJE
 
   

Stanisław Białogłowicz   Łukasz Huculak   Janusz Kaczmarski   Piotr Klugowski   Paweł Lewandowski-Palle   Magdalena Rabizo-Birek
Mirosława Rochecka   Kazimierz Rochecki   Aleksandra Simińska   Joanna Stasiak   Wiesław Szamborski   Krzysztof Wachowiak
   

NOTA BIOGRAFICZNA     REPRODUKCJE OBRAZÓW     TEKSTY


MARTWA NATURA
ŁUKASZ HUCULAK

Fizyka wiąże istnienie czasoprzestrzeni z istnieniem materii, filozofia po prostu z istnieniem czyli bytem. Tak czy inaczej, niemożliwa jest czasoprzestrzeń pusta. Tłumaczy to Miłosz: "(...) tam gdzie nie ma stosunku pomiędzy punktem A i punktem B nie ma przestrzeni. Innymi słowy, poza obrębem wszechświata nie ma przestrzeni nieskończenie rozciągłej (...) ani czasu. Wieczność nie jest linią przedłużającą się w nieskończoność" 1). Czas nie istnieje bez materii. Gdzie nie ma istnienia, tam nie ma przestrzeni, gdzie pojawia się przestrzeń, wraz z nią objawia się czas. To co przede wszystkim zachwyca to cud istnienia - po prostu. Nie sposób patrzeć świadomie na jakikolwiek przedmiot bez olśnienia - TO JEST . Miłosz mówi o "objawieniu rzeczywistości": "Opis wymaga intensywnego wpatrywania się, tak intensywnego, że spada zasłona codziennych przyzwyczajeń i na co nie zwracalibyśmy uwagi, tak wydawało się nam to zwykłe, ukazuje się nam jako cudowne. (...) Epifania przerywa więc codzienny upływ czasu i wkracza jako chwila uprzywilejowana w której następuje intuicyjny uchwyt głębszej , bardziej esencjonalnej rzeczywistości zawartej w rzeczach czy osobach" 2). Intuicyjny, a więc pozarozumowy, będący odczuciem, nie zrozumieniem, bo zrozumieć tego zdziwienia nie można: "To jest, choć mogłoby nie być" 3). Ten cichy i skupiony zachwyt widzialnością odnajdujemy w Cézannowskim pragnieniu, by patrzeć jak nikt jeszcze nie patrzył: "Oto minuta świata, która mija. Namalować ją taką jaka jest rzeczywiście i wszystko zapomnieć, żeby to osiągnąć. Stać się nią, być nadczułą kliszą, dać obraz tego, co widzimy zapominając o wszystkim, co widziano przed nami" 4). Dzieło Cézanne'a jest malarską parafrazą Heideggerowskiego "Koniec filozofii! Zadanie: Myśleć!", można powiedzieć: "Koniec malarstwa! zadanie: Malować. Swoista redukcja fenomenologiczna, epoche. Narodziny z ducha, "przeskok od siebie ku sobie" - mówi Jaspers. Odczucie własnej wewnętrzności zanurzonej w zewnętrzności, odzyskiwanie jej na styku z tym, co poza nią.
Kontemplacja i absolutyzacja "tu" i "teraz", stan bliski mindfulness, o którym mówi Miłosz w kontekście filozofii zen: "(...) przyjmować z uwagą to, co jest teraz, zamiast zwracać się ku temu co było albo do tego co będzie" 5). Istotą buddyzmu jest leczyć człowieka "z choroby pamięci" przez intensywność postrzegania rzeczywistości. Dla przezwyciężenia kartezjańskiej schizmy podmiotu i przedmiotu - "subiekt versus obiekt" -potrzeba treningu koncentracji uwagi na tym co nieruchome. Treningu uciążliwego w rzeczywistości motion picture, w czasach telewizji. Kultura Wschodu rozkłada akcenty na linii podmiot-przedmiot inaczej niż humanistyczny Zachód, gdzie człowiek jako odbicie Boga i miara wszechrzeczy gardzi bytami niższymi, gdzie ewolucja polega na komplikacji, rozwoju od form homogenicznych do heterogenicznych. Chiński malarz obdarza duszą nawet narzędzia pracy. Wyzbywa się własnej podmiotowości, skupiając w pełnej szacunku ciszy na przedmiocie, wnikając w jego stosunek do czasu, koncentrując na owym jednym jedynym punkcie: tu i teraz.
W Europie szczególne zamiłowanie do materii wyróżnia sztukę Niderlandów. Drobiazgowość w opisie zewnętrzności, skupienie na szczególe wyznacza linię, która prowadzi od van Eyck'a, przez wpatrzoną w rzeczy sztukę Pietera Claesza, Adriaena Coorte'a, po dokonania wszystkich tych, których Holendrzy nazywali fijnschilder -malarzami szczegółu: Terborcha, van Mierisa, de Hoocha. Vermeer przewyższa innych fijnschilder tym co charakterystyczne dla Chińczyków: "Sztuka udoskonala się nie w sferze analizy obiektu , ale w kwestii sposobu jego wyrażenia czystymi środkami malarskimi" 6). Nie chwyta pojedynczych szczegółów rzeczywistości by potem je skrupulatnie odtworzyć, ale ujmuje wycinek świata widzialnego w całości jego widzialności, jakby świat cały był jednym zagadkowym wrażeniem wzrokowym. Planszą, do której przytykamy nos ze zdziwieniem notując własne istnienie. OEwiat Vermeera będąc klarownym i przejrzystym w płaszczyYnie, nabiera niezwykłej głębi w przestrzeni. Daje wyraz nieskończoności w ścisłej geometrii konstrukcji obrazu. Mówi o tym czego nie widać przez oczyszczenie widzialności, która staje się abstrakcją. "W wyznaczoną z geometryczną precyzją przestrzeń wdziera się cały nasz głód nieskończoności" 7) - mówi Chirico . Zamknięcie w formie czystej i klarownej, pozbawionej dynamiki, otwiera na wieczność.
Ten tajemniczy wyraz znajdujemy w krystalicznie czystych, monumentalnych bryłach na obrazach Zurbárana i Cotana. W XVIII wieku myśl hiszpańską ogarnia spekulacja na temat czystości geometrycznej brył, architekt Eskurialu Juan de Herrera zachwyca się doskonałością kostki do gry. "(...) kto wie czy właśnie tu, w uchwyceniu się wyraYnie obrysowanych kształtów, nie zawiera się nadzieja ocalenia ze wzburzonych wód nicości i chaosu"8) -pisze Miłosz . Oglądając Vermeera przeżywamy spokój i trwanie jakim tchną tylko rzeczy nieruchome, nieożywione. Vitale Bloch nazywa go "największym malarzem martwej natury" 9). Charles Sterling mówi o istnieniu "ducha martwej natury" -still-life approach, objawiającego się bez względu na faktyczny temat obrazu zarówno w martwej naturze jak i w pejzażu, portrecie, czy scenie rodzajowej. Ów duch to bunt przeciw czasowi, bezczas i trwanie, bunt trochę przeciw podmiotowi a w imię i wzorem przedmiotu .Ten "modus trwania", jak określa go Białostocki, łączy dzieła Chińczyków, della Franceski, Zurbárana, Vermeera, La Toura, Chardina, Cezanna, Morandiego i wielu innych. OEwiat Hoppera jest taką samą martwą naturą jak świat mistrza z Delft , mówi on: "Uważam, że człowiek jest mi obcy , to co naprawdę starałem się malować, to światło słońca na fasadzie domu". Wojciech Karpiński porównuje Morandiego i rzymskie pejzaże Corota, o których pisze: "martwe natury miast , widoki o delikatnej intensywności snu". Zachwycając się "Koncertem" Vermeera dostrzega paradoksalnie: "Obecność życia byłaby silniejsza , gdyby nie było w ogóle ludzkich postaci"10)
Zatrzymywanie, "uśmiercanie" czasu wyraża się w samej nazwie - still life, stilleben. ?ycie unieruchomione, życie trwające. W terminie "still life" akcent jest położony na trwanie, negację aktywności, w romańskim "nature morte" wyczuwamy lęk baroku przed nicością. Przesłanie wanitatywne tkwi w każdej, najdrobniejszej cząstce materii. Chrześcijaństwo zaklina w niej również tajemnicę zbawienia. Ostatnia wieczerza, płaska połać stołu, chleb i wino. OEmierć - skażenie materii i ciało Boga - uświęcenie materii. Bóg staje się nie tylko człowiekiem, podczas Ostatniej Wieczerzy boskości swej udziela również rzeczom. W chlebie i winie zaklina tajemnicę życia wiecznego, daje im moc zwyciężania czasu: "Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne , a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6.54). Wieczność z ciała, nie z ducha. Liturgiczno-sakralny charakter jaki nadaje chrześcijaństwo materii jest zadziwiający przy głęboko zakorzenionej tradycji gnostyckiej, utożsamiającej istnienie zła z materią, która jest raczej niedostatkiem bytu. Tomizm w rzeczach materialnych dostrzega aspekt duchowy, ponieważ wszystko jest dziełem boskim i znakiem jego obecności: "(...) spiritualia sub metaphoris corporalium" (Tomasz z Akwinu, Summa Theologica). Fenomenem, epifanią 11). Rzeczywistość staje się objawieniem.
Enzo Paci napisał: "Znaczenie ukryte jest w rzeczach, a za pomocą słów tylko znajduje swój wyraz. Ale wyra żone istnieje potem również wyłącznie w rzeczach" 12). Aby ujrzeć znaczenie tkwiące w owych rex extensa, nieświadomych siebie, wypełniających świat naszego życia, patrzenie musi stać się ascezą, ćwiczeniem w odczuwaniu dziwności każdej najmniejszej cząstki materii. Dziwności faktu jej istnienia, bezruchu i obojętności na akcję, jednocześnie uległości i poddaniu się akcji. "Wyrażenie tego co istnieje jest zadaniem ogromnym" - stwierdza Merleau-Ponty. Potrzeba powrotu do "rzeczy samych", fenomenologicznego zawieszenia wszelkiej wiedzy o faktach i czynach, oddalenia sądów, stworzenia czystego ekranu na którym może odbić się "tu i teraz" pozbawione wszelkiej akcji, wszelkich byłych i przyszłych możliwości.

Być samym czystym patrzeniem bez nazwy, Bez oczekiwań, lęków i nadziei, na granicy gdzie kończy się ja i nie-ja13)

Nauka ma za cel poznanie rzeczywistości, filozof ma wydać o niej sąd. "(...) malarz ma prawo przyglądać się rzeczom bez żadnego obowiązku oceny, hasła poznania czy działania tracą przy nim swój sens" - mówi MerleauPonty14). Malarz ujmuje rzeczywistość w nawias - "trzyma w zawieszeniu". "Kiedy zobaczy się jakąś rzecz naprawdę, intensywnie, pozostaje ona z nami na trwałe i zdumiewa, choć zdawałoby się nic w niej zdumiewającego" - pisze Miłosz w ?yciu na wyspach. Moment, kiedy przedmiot oddaje spojrzenie, które na nim spoczęło, tajemne przesłanie swego cichego życia. Błysk świadomości wpatrzonej w rzecz tak mocno, że wydaje się niemożliwym, aby nie istniała zawsze skoro teraz istnieje. Chwila w wieczności to bezruch jakim rzeczy zawsze odpowiadają na naszą dynamikę. Bezruch widzialnego wobec widzącego. Tę chyba niepojętość ma na myśli Paci, kiedy mówi: "Domy są niepojęte. Wydaje się niemożliwe, że stoją tam, obojętne, choć zamykają w sobie tyle ludzkiego życia". I dalej: "Twardość, zwartość, nieprzenikalność rzeczy. Dla filozofa, dla człowieka który jest w filozofie, wszystko to może stać się tajemnicze, staje się tajemnicze. Wszystko: miasto, dom w którym mieszka, stół, przy którym pracuje"15). Dziwność świata, osobliwość naszego istnienia w nim, oddzielenia i zespolenia jednocześnie. Tajemnica poszczególności w ogólności. Wyosobnione momenty naszego poszczególnego życia złączonego z "korzeniami istnienia".
Camus pisze, że "natura, jeśli ją oglądamy w tej chwili ciszy i bezruchu, jest dziwniejsza od dziwnych potworów zamkniętych w wyobraYniach ludzi". Wystarczy znaleYć dla siebie "punkt materialny od którego zaczyna się boskie"16). Gdzie w przestrzeni przemijanie styka się z trwaniem. Kant stołu, styk łyżeczki z kubkiem, miejsce w którym miska wywraca się na drugą, niewidoczną stronę - wpatrzeć się wnikliwie nie myśląc o tym, czym jest ten wycinek rzeczywistości. Poczuć milczenie tego, o czym mówić nie sposób. Poczuć w życiu przedmiotów życie czasu. "Rzeczy (...) są obecnością tego co skończone w tym co nieskończone. Każda realność jest punktem w którym skupia się nieskończoność"17) . Jest tym miejscem, gdzie cisza ziemi zlewa się z ciszą niebios, a tajemnica ziemi styka z tajemnicą niebios, jak pisze Dostojewski 18). "Pokazanie tego, co wciąż się staje, w chwili, która nie kończy się nigdy" - jak mówi Camus w katalogu do wystawy Balthusa.
"Czym jest życie człowieka? Zagadką umieszczoną między dwoma nicościami, a te dwie nicości to przeszłość i przyszłość, które spotykają się w chwili"19). Utrwalenie tej chwili w jej trwaniu na styku dwóch nicości to zadanie największe i jedyne dla malarza. Wojciech Karpiński pisze o Vermeerze: "Chwila zatrzymana. Z całego malarstwa on jeden potrafił tak przedłużyć mgnienie żywego czasu". Camus o Balthusie: "Pejzażysta i malarz przedmiotów wyodrębniają w przestrzeni i czasie to, co zazwyczaj ginie (...) obaj unieruchamiają. Prawdziwymi malarzami są ci, którzy jak wielcy Włosi, dają wrażenie, że unieruchomienie już nastąpiło, jakby aparat projekcyjny nagle stanął. Wszystkie postacie z wielkiego malarstwa każą nam wierzyć, że właśnie znieruchomiały, i dzięki cudowi sztuki są nadal żywe, przestają być śmiertelne"20). Jean Starobinski określa ten stan jako "dramat zatrzymany": "Balthus nie wybiera żywej akcji, dziania się, tylko moment synkopy tuż potem albo przedtem. Chwilę, kiedy wzbierają energie - zaraz coś się stanie. Albo chwilę po wielkim wstrząsie - stało się coś niejasnego i poruszającego"21). Postaci zamarłe w bezruchu jak manekiny, jak rzeczy, sztuczne i nieprawdziwe, bo zapatrzone w siebie. "Geniusz Vermeera polegał na umiejętności wniknięcia w te momenty w życiu, w których człowiek samotnie pogrąża się we własnych myślach" -stwierdza Arthur Wheelock22). Oczy utkwione nieruchomo w przestrzeni, pusty wzrok mężczyzn z "Biczowania" della Franceski, "Kobiety z dzbanem" Vermeera, postaci Hoppera czy Balthusa. Uchwycone jakby w półśnie, śniące na jawie z otwartymi oczyma. Przeżywające czas -w czasie snu nie mierzymy już trwania, ale odczuwamy je, z ilościowo-matematycznego czas staje się jakościowointuicyjnym, jak spostrzega Bergson. "Postrzeżenie wzrokowe nieruchomego przedmiotu zewnętrznego" uznawał on najbardziej stałym ze stanów wewnętrznych. Sen antycypuje śmierć, zbliża człowieka do stanu skupienia rzeczy, tu i teraz bez świadomości było-będzie. Miłosz pisze po śmierci Herberta: "przemieniony w rzecz". Postaci unieruchomione, przemienione w rzecz, dają wskazówkę jak unieruchamiać zewnętrzność we wnętrzu.
Poetyka obecności zewnętrzności w wewnętrzności, świadomości istnienia, obecna jest w poezji Białoszewskiego. Spostrzeżenie: "to z moich piersi wyrastają schody rzeczywistości"- nasuwa pytanie: "gdzie są moje granice?". W innym wierszu określa ten związek jako "taniec świadomości(...) przed niewydrążoną rzeYbą rzeczywistości". Przy czym nie chodzi tu o supremację podmiotu nad przedmiotem, rzeczywistość nie zależy od świadomości. "Wodzą za mną oczami/ wszystkie domy/ przez /przezroczystą ciszę..."23). To stan w którym jest się równocześnie przedmiotem i podmiotem w tym samym akcie poznawczym. Bliski buddyjskiej formule Tat twam asi - "Ty jesteś Ja".
"Widzenie nie tkwi ani w tym, kto widzi, ani w tym co daje się zobaczyć, jest wszelako aktem widzenia i ukazywania się - dwoma zdarzeniami zawartymi w jednym (...) każde z obojga wdziera się do pozostałego, widzący do miejsca widzianego, to zaś tam, skąd jest widoczne" - pisze Claude Lefort24). Widziane i widzący, rzeczywistość i malarz, przenikają się wzajemnie niczym lustro widziane i widzące jednocześnie jak u van Eycka czy Velazqueza. Lustro "(...) jest instrumentem jakiejś uniwersalnej magii zamieniającej rzeczy w widowiska, mnie w kogoś innego i kogoś innego we mnie"25). OEwiat zewnętrzny jest stale w nas obecny, na końcu naszych dłoni, na końcu naszego spojrzenia. I wewnątrz nas styka się z kartezjańskim "umysłem rozlanym w ciele". "Sam pejzaż myśli we mnie, jestem jego świadomością" -mówił Cézanne. Dlatego Merleau-Ponty może powtórzyć za nim, że "miejscem gdzie nasz mózg łączy się z wszechświatem jest kolor". Czy to ma na myśli Husserl mówiąc o filozoficznym prymacie widzenia? Z pewnością nie ma widzenia bez myślenia. Widzieć to mieć na odległość. Pamiętać to mieć na zawsze.

1) C. Miłosz, Metafizyczna pauza, Znak, Kraków 95.
2) C. Miłosz, ?ycie na wyspach, Znak, Kraków 1997.
3) Tamże.
4) C. Miłosz, Wypisy z ksiąg użytecznych, Znak, Kraków 1994. Cyt. za: Joachim Gasquet, Cézanne.
5) C. Miłosz, Piesek przydrożny, Znak, Kraków 1997.
6) Pál Miklós, Malarstwo chińskie, przeł. z niemieckiego Mieczysław Jerzy Künstler, WAiF, Warszawa 1987.
7) Ch. Sterling , Martwa natura, WAiF, PWN, Warszawa 1998, s.159.
8) C. Miłosz, Piesek przydrożny, Znak, Kraków 1997, s. 144.
9) Cyt. za: Ch. Sterling, Martwa natura, dz. cyt.
10) Wojciech Karpiński, Amerykańskie cienie, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1997.
11) Greckie słowo "phaino" znaczy "pojawiać się".
12) Enzo Paci, Związki i znaczenia, wybór, przekł. i wstęp Stanisław Kasprzysiak, Czytelnik, Warszawa 1980.
13) C. Miłosz, Metafizyczna pauza, Znak, Warszawa 1995.
14) Maurice Merleau-Ponty, Oko i umysł. Szkice o malarstwie, wybór i wstęp S. Cichowicz, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 1996.
15) M. Merleau-Ponty, dz. cyt., s.39.
16) Camus mówi w ten sposób o znaczeniu jakiego nabiera dla bohaterki Dwóch stron tego samego koralik różańca.
17) Enzo Paci, dz. cyt., s. 76.
18) Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, t. II, przeł. A. Wat, Warszawa 1959, s. 46.
19) Enzo Paci, dz. cyt., s. 335.
20) Albert Camus, Balthus, wstęp do katalogu wystawy Balthusa w galerii Pierre'a Mattise'a , NY 1949, przeł. Joanna Guze, "Zeszyty Literackie" nr 64.
21) Jean Starobinski, Dramaturgia Balthusa, tekst z katalogu wystawy "Balthus", Musee Cantonal des Beaux Arts, Lausanne, 1993, przeł. Maryna Ochab, "Zeszyty Literackie" nr 74.
22) Arthur Wheelock, Jan Vermee, Artes, Warszawa 1994.
23) Miron Białoszewski, Obroty rzeczy, PIW, Warszawa 1956.
24) Cyt. za: Merleau-Ponty, j. w., s. 209.
25) Tamże, s. 31.


V Forum Malarstwa Polskiego - Natura Rzeczy - Orelec 2006