Podczas jednego z zebrań Oddziału Poznańskiego Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy pojawił się problem konstrukcji polskiego buta saperskiego wz. 31. Dotyczył on głównie sposobu wykonywania jego cholewy – czy była ona zszywana z boku, czy też nie. Według rysunku w pracy Henryka Wieleckiego szew taki znajdował się po wewnętrznej i zewnętrznej stronie wierzchu buta. Natomiast obuwie tego typu, choć prawdopodobnie nie tego wzoru, przechowywane w zbiorach Muzeum Okręgowego w Rzeszowie wykonane jest sposobem klasycznym, a więc z szwem krytym listewką i umieszczonym z tyłu cholewy.
Problem ten jest o tyle ważny, iż w Wojsku Polskim obuwie takie przysługiwało nie tylko szeregowym pułków, a następnie batalionów saperów, lecz również żołnierzom batalionu mostowego i elektrycznego, piechocie i służbom Korpusu Ochrony Pogranicza oraz szeregowym artylerii piechoty. W latach 20-tych i 30-tych takie buty z gwoździami ochronnymi otrzymały także inne oddziały techniczne oraz żandarmeria i artyleria przeciwlotnicza, a bez gwoździ żołnierze broni pancernej. Ponadto w wielu pułkach piechoty, głównie wielkopolskich, wbrew obowiązującym przepisom nosili je także szeregowi kompanii ckm-ów, plutonów pionierów i plutonów łączności. Jednocześnie podczas mobilizacji w 1939 r. wyposażono w nie cały szereg formacji piechoty, zwłaszcza wystawianych wówczas dywizji rezerwowych.
Innym powodem, dla którego warto się zająć obuwiem używanym w Wojsku Polskim w latach 1918-1939 jest fakt, iż nasza obecna wiedza na ten temat jest nadal bardzo skromna. Do dnia dzisiejszego w znanej literaturze przedmiotu, poza jednym wyjątkiem, brak jest bowiem jakichkolwiek opisów technicznych tego jakże ważnego elementu żołnierskiego ubioru. Nie znamy nawet pełnego katalogu rodzimych wzorów, nie mówiąc już o modelach obcych noszonych przez polskiego żołnierza. Pomimo pewnych ustaleń stan badań tej problematyki można uznać za szczątkowy. Ta sama uwaga odnosi się także do kwestii pozyskiwania i przygotowywania surowców z jakich je wykonywano, bazy produkcyjnej, kontroli technicznej, magazynowania, posiadanych zapasów, oceny walorów użytkowych itd. Nie bardzo też dzisiaj wiadomo jak w rzeczywistości przedstawiał się stan zaopatrzenia formacji wojska w obuwie, a warto pamiętać, że bywały okresy, nawet w czasie pokoju, kiedy było z tym bardzo źle. Wynika więc z tego, iż problem ten w dalszym ciągu czeka na swego badacza.
Poniższy opis buta saperskiego wz. 31 będzie próbą choćby częściowego zapełnienia luki w naszej wiedzy dotyczącej „barwy” żołnierza polskiego.
Doświadczenia poszczególnych armii europejskich z przełomu wieków XIX i XX oraz okresu I wojny światowej dostarczyły dwóch różnych poglądów na temat optymalnego w czasie wojny obuwia przeznaczonego głównie dla piechoty oraz innych broni i służb. Problem sprowadzał się bowiem do wyboru pomiędzy trzewikiem noszonym do krótkich spodni z owijaczami oraz buta z długą cholewą. To pierwsze rozwiązanie nawiązujące do modnej na przełomie wieków sylwetki sportowca i turysty znalazło zastosowanie, między innymi, w armii francuskiej i austro-węgierskiej. Natomiast Niemcy i Rosjanie przyznali priorytet butowi.
Obydwa one miały jednak, obok niewątpliwych zalet, również dość poważne wady wpływające na ich walory użytkowe oraz sprawność marszową żołnierza, od którego wymagano nieraz marszów na dystansie nawet kilkudziesięciu kilometrów. Funkcją obuwia jest bowiem izolacja stopy człowieka przed wpływem niekorzystnych czynników atmosferycznych takich jak zimno, gorąco i wilgoć oraz ochrona przed okaleczeniem. Ponadto ma ono umożliwiać łatwiejsze przemieszczanie się. Z tych względów obuwie powinno być wygodne, aby nie osłabiać stopy ani nie zniekształcać jej. Powinno być również dostosowane do wymagań mody (estetyczne), jednak pod warunkiem, że nie wpływają one ujemnie na sprawność i zdolność stopy ludzkiej do pracy. Obuwie winno spełniać także podstawowe wymogi higieny. Przy wyborze rodzaju obuwia oraz projektowaniu jego kształtu i konstrukcji należy brać pod uwagę nie tylko przewidzianą dla niego funkcję i kształt stopy, lecz również uwzględniać właściwości materiału, z jakiego będzie ono wykonane.
But cechowała bowiem łatwość wzuwania i zzuwania, lepsza ochrona przed dostawaniem się do jego wnętrza wody oraz piasku podczas marszu oraz efektowniejszy wygląd żołnierza. Ponadto niebagatelną rolę odgrywał tutaj też pewien czynnik kulturowy. Otóż warstwy chłopskie niemal całej ówczesnej Europy używały takiego właśnie obuwia, które na dodatek w wielu jej regionach, w tym także w Polsce, traktowane było jako synonim pewnej zamożności. Jednocześnie jednak przemoczony but dłużej wysychał oraz łatwiej się defasonował, co w znaczny sposób obniżało jego wartość i trwałość. Ponadto był on cięższy, mniej przewiewny przez co gorzej spełniał wymogi higieny. Na jego uszycie potrzeba też było więcej surowca co wraz z dość skomplikowaną konstrukcją podnosiło koszty jego wytwarzania.
Wielu z tych wad pozbawiony był znacznie lżejszy i łatwiejszy w wykonaniu, a przez to tańszy trzewik. W mniejszym również stopniu usztywniał on nogę żołnierza, co w połączeniu z odpowiednio założonymi owijaczami zmniejszało jego zmęczenie podczas długotrwałych marszów. Kolejne jego zalety ujawniały się podczas czołgania i pełzania, gdyż szczelnie zawiązana na nodze cholewka uniemożliwiała dostawanie się do jego wnętrza piasku oraz ziemi. Jednocześnie zastosowane w nim sznurówki ułatwiały stabilizację położenia stopy użytkownika w jego wnętrzu. Cecha ta ułatwiała bieg oraz wykonywanie skoków. Zestawienie tych wszystkich wad i zalet spowodowało, iż dominującym obuwiem w armii II Rzeczypospolitej stał się trzewik, choć jednocześnie nie zrezygnowano całkowicie z buta, który w odmianie dla kawalerii oprócz wymienionych powyżej formacji używających butów saperskich, nosili także kawalerzyści, żołnierze artylerii i inni oraz oficerowie wszystkich broni i służb. Ponadto długie buty, poza służbą, przysługiwały również podoficerom zawodowym.
But saperski wz. 31 wykonany był ze skóry juchtowej. Jego sięgająca połowy łydek cholewa składała się z dwóch części i zaopatrzona była w ucha służące do wciągania buta na nogę. Przyszwę naszywano na cholewę, a piętę usztywniano od wewnątrz. Spód był jednopodeszwowy z podsuwką, śrubowany lub przeszywany i kołkowany. Podeszwę podkuwano gwoździami ochronnymi, a obcas okuwano podkówką. Wykonanie butów saperskich wz. 31 obejmowało następujące czynności:
Do wyrobu buta saperskiego wz. 31, oprócz części metalowych, materiałów włókienniczych i dodatków, a mianowicie nici, gwoździ szewskich (vide tab.1 i 2), taśmy i drutu stalowego, drutu śrubowego, taśmy kołkowej, paku smolnego i smoły szewskiej, używano trzech rodzajów skóry o grubości od 1,5 do 5,5 mm. Ze skóry juchtowej wykonywano przyszwę (licem do wnętrza a mizdrą na zewnątrz), półcholewy przednią i tylną, zapiętek (licem na zewnątrz lub do wewnątrz) i wyłożenie buta - licem do stopy użytkownika. Natomiast na podeszwę (licem na zewnątrz a mizdrą do wewnątrz), zakładkę (licem do zapiętka), sztywnik (licem do podpodeszwy), żeberko (licem do sztywnika), podsuwkę (licem do podpodeszwy), podsadki obcasa (licem na zewnątrz), podwierzchnik i wypełniacz (ułożenie skóry dowolne) używano skóry podeszwowej. W przypadku zakładki, sztywnika, żeberka, podsuwki, jednej podsadki obcasa i podwierzchnika dopuszczalne było ich krojenie ze skóry podpodeszwowej. Z takiego samego materiału wykonywano też podpodeszwę buta – licem w kierunku stopy.
Początkowo w produkcji obuwia wojskowego dopuszczano używanie skór importowanych, choć w celu ochrony rynku rodzimego preferowano surowiec pochodzenia krajowego. Ich wyprawa miała odbywać się jednak wyłącznie w garbarniach polskich. W 1932 r. udział skór importowanych ograniczono jedynie do skór podeszwowych, a od 1934 r. wolno już było używać wyłącznie skór produkowanych z surowca polskiego. Te same zasady dotyczyły również garbników, tłuszczów, bejcy i innych składników niezbędnych w procesie przygotowywania surowca na obuwie. Wyjątek od tej zasady stanowiły tylko te produkty, jak na przykład tran, których nie wytwarzano w Polsce.
Surowiec, z jakiego wyrabiano skóry nie mógł pochodzić ze zwierząt chorych, padłych i buhajów. Ponadto nie mógł być „oprzały”, nadgniły lub uszkodzony przez robactwo, a także nie mógł być konserwowany na sucho oraz metodą sucho-soloną. Wyprawy skór można było dokonywać przy użyciu wszelkich środków i sposobów stosowanych w garbarstwie. Jednakże w przypadku surowca przeznaczonego do produkcji obuwia garbowania, natłuszczania, barwienia oraz odwłaszania skór surowych można było dokonywać wyłącznie sposobem garbowania roślinnego. Używanie garbników syntetycznych było niedopuszczalne. Skóry surowcowe należało wyprawiać przy pomocy tranu, łoju końskiego lub bydlęcego. Minimalny czas garbowania roślinnego dla skór juchtowych winien wynosić 7 tygodni, dla skór podpodeszwowych 8 tygodni, a dla podeszwowych 12 tygodni.
Ponadto opracowane przez wojsko normy techniczne zabraniały dokonywania wszelkich zabiegów mających na celu sztuczne zabarwianie tych skór, które ze względu na swe przeznaczenie i obowiązujące przepisy nie powinny temu podlegać. Jeżeli natomiast normy dopuszczały barwienie pewnych rodzajów surowca, to należało używać do tego wyłącznie barwników anilinowych lub roślinnych.
Po wykonaniu wszystkich czynności związanych z produkcją buty należące do jednej pary wiązano sznurkiem o długości 20 cm przewleczonym przez ucha. Odbiór gotowego obuwia przez specjalne komisje wojskowe odbywał się po jego dostarczeniu do magazynów wojskowych lub też u wytwórcy, lecz jedynie przy świetle dziennym. Obejmował natomiast badanie rzeczywistego stanu użytego surowca i dodatków oraz zgodności jego wykonania z normami określonymi przez Departament Intendentury. Oględzinom poddawano każdą parę i dzielono je na trzy kategorie: „I” – obuwie odpowiednie do przyjęcia bez zastrzeżeń, „II” – obuwie nadające się do przyjęcia ze zniżką, to jest takie, które posiadało pewne wady mające nieznaczny wpływ na jego jakość, ale których nie można było usunąć lub też ich usunięcie powodowałoby osłabienie konstrukcji butów. Natomiast do kategorii „III” zaliczano obuwie nie nadające się do przyjęcia i użytku z powodu zbyt poważnych wad, które nie mogły być zrównoważone potrąceniami z należności przewidzianej dla producenta. Takie obuwie pozostawiano do dyspozycji dostawcy.
Natomiast obuwie spełniające normy opracowane przez Departament Intendentury MSWojsk. trafiało do magazynów wojskowych, gdzie umieszczano je powiązane parami na specjalnych wieszakach wieszając za ucha w taki sposób, aby czubki jednej pary obejmowały pięty pary ją poprzedzającej. Według instrukcji opracowanych przez tę instytucję obuwie należało przechowywać w pomieszczeniach zapewniających zachowanie odpowiedniej wilgotności i temperatury powietrza. Skórze szkodzi bowiem zarówno zbyt suche i zbyt wilgotne powietrze jak i zbyt niskie oraz zbyt wysokie temperatury. Regulacji tych czynników dokonywano poprzez wietrzenie magazynów oraz ewentualne skrapianie podłóg wodą.
Ponadto stosowano też inne zabiegi konserwacyjne. Przynajmniej raz w roku obuwie należało odkurzać przy pomocy odkurzaczy (sic!), miękkiej szczotki lub czystej i miękkiej szmatki. Natomiast w razie zaobserwowania twardnienia (sztywnienia) wierzchów zalecano smarowanie ich, zwłaszcza przyszew, smarem do obuwia typu „M”. Czynności tej dokonywano przy pomocy „mazaka”, czyli specjalnej szczotki uważając jednak, aby nie pokrywać smarem szwów.
Od producenta do oddziałów trafiało obuwie w barwie naturalnej skóry. Czerniono je natomiast dopiero przed wydaniem ich do użytku żołnierzom. Czynność tę wykonywano w warsztatach szewskich formacji przy pomocy specjalnego czernidła. Ze względu na fakt, iż było ono materiałem łatwopalnym podczas czernienia należało zachować odpowiednie środki ostrożności. Przed wykonaniem tej operacji obuwie dokładnie oczyszczano z kurzu oraz usuwano resztki tłuszczu znajdującego się na powierzchni skóry. Czernienia wierzchów dokonywano używając pędzelka lub „mazaka” uważając jednak, aby czernidło nie zabrudziło wnętrza buta.
Do dalszej konserwacji mającej na celu zachowanie odpowiednich walorów użytkowych obuwia zobowiązany był noszący je żołnierz. W tym celu raz w tygodniu, a w przypadku długich marszów nawet częściej, natłuszczano wierzchy smarem do obuwia typu „B”, który na oczyszczoną powierzchnię skóry nanoszono „mazakiem”. Następnie polerowano je miękką szczotką wykonując szybkie ruchy, tak aby rozgrzany tym smar wniknął w skórę.
Sprawdzianem skuteczności tego zabiegu było uzyskanie odpowiedniej, wyczuwalnej dotykiem, miękkości skóry oraz jej odporność na nasiąkanie wodą. Przy prawidłowo natłuszczonym wierzchu powinna ona spływać z powierzchni buta
Dla nadania obuwiu, zwłaszcza wyjściowemu, właściwego połysku jego wierzch oraz boki spodu smarowano cienką warstwą pasty po czym polerowano but miękką szczotką. W przypadku obuwia ćwiczebnego nie zalecano pastowania, a jedynie smarowanie smarem typu „B”. Ich wierzchy były bowiem z reguły nieco sztywniejsze, w wyniku czego wymagały częstszego natłuszczania. Natomiast stosowana wówczas pasta utrudniała wnikanie smaru w głąb skóry.
W drugiej połowie lat 30-tych buty saperskie wz. 31 wykonywano w dziewięciu rozmiarach (od 1 do 9) oraz w trzech tęgościach – „A”, „B” i „C”.
Analizując konstrukcję buta saperskiego wz. 31 można stwierdzić, iż jego projektant oparł się na sprawdzonym wzorze obuwia tego typu, jakie wcześniej noszone było w piechocie cesarskiej armii niemieckiej. Świadczy o tym sposób wykonania cholewy (z dwóch zszywanych półcholew) oraz jej połączenie z przyszwą. Polskie ulepszenia dotyczyły głównie modyfikacji metody mocowania spodu do wierzchu buta. Był on pewniejszy i lepszy od rozwiązania stosowanego przez Niemców.
Buty produkowane w polskich wytwórniach, ze względu na niezwykle ostre reżimy kontroli technicznej zarówno surowców jak i gotowych wyrobów, odznaczały się bardzo wysoką jakością. Zdawały one egzamin w błotnistym i podmokłym terenie, gdyż były bardzo odporne na nasiąkanie i przedostawanie się wody do wnętrza buta poprzez jej przenikanie pomiędzy połączeniem spodu z wierzchem nawet podczas długiego stania w wodzie. Warto tutaj też podkreślić, iż właściwość tę uzyskiwano poprzez solidność ich wykonania, a nie jak chcą tego niektórzy historycy dzięki zastosowaniu do uszczelniania wnętrza świńskich pęcherzy. Ponadto obuwie tego typu nadawało sylwetce żołnierza estetyczny wygląd, przez co chętniej było noszone od trzewików typu piechoty. Jedynym ich mankamentem wpływającym na wartość użytkową były szybko zdzierające się podkówki obcasów, przy czym ich wymiana pociągała za sobą także konieczność zamiany wypełnienia, a niekiedy również jednej z warstw podwierzchników obcasa. Ten problem dotyczył jednak wszystkich rodzajów obuwia, w tym trzewików, i od niepamiętnych czasów trapił wszystkie armie, a nie tylko Wojsko Polskie. Jego skalę zmniejszyło dopiero wprowadzenie podeszw wykonanych z materiałów syntetycznych charakteryzujących się dużą odpornością na ścieranie.
Natomiast wielokrotnie już opisywane trudności, jakie wystąpiły z obuwiem podczas mobilizacji Wojska Polskiego w 1939 r. swe źródło miały raczej w nieprzestrzeganiu zasad przechowywania w magazynach wojskowych ich zapasów mobilizacyjnych, co powodowało znaczne obniżenie ich walorów użytkowych. W przypadku obuwia produkowanego w latach 30-tych trafiało bowiem do nich jedynie obuwie odpowiedniej jakości.
Kończąc te rozważania należy stwierdzić, iż jakość prawidłowo magazynowanych i użytkowanych polskich butów saperskich wz. 31 w niczym nie odbiegała od walorów podobnego obuwia używanego w innych armiach europejskich, w tym także niemieckiej. Natomiast w przypadku słynnych „kierzaków” naszego drugiego przeciwnika z 1939 r., a mianowicie Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej wszelkie porównania są bezprzedmiotowe.